Wybaczcie, że przerwałam w takim momencie, ale nie mogłam
napisać nic więcej. Nie byłam w stanie obrać w słowa tego wszystkiego, zresztą
nadal mi trudno, ale skoro zalogowałam się na tej stronie i postanowiłam się z
wami podzielić moją historią to trzeba to zrobić, więc….
Wszystko wydarzyło się w tą feralną noc 28 czerwca 2010,
kiedy to moje życie oraz życie moich przyjaciół zmieniło się diametralnie, ale
żeby to zrozumieć musimy się trochę cofnąć.
Ale najpierw powiem wam trochę o wszystkich moich
przyjaciołach, przynajmniej wtedy myślałam, że nimi jesteśmy. Zastanawiałam
się, czy zmienić ich imiona, ale w sumie po co skoro i nikt z nich zapewne
nigdy tego raczej nie przeczyta, prawda?
Jeśli nie chcecie to nie czytajcie tej notki(?), bo wątpię
żebym dziś zaczęła pisać całą historię, skupie się na ludziach, a na
wydarzeniach innego dnia… może jutro, w przyszłym tygodniu, miesiącu, dlatego nie
spodziewajcie się mojej szybkiej odezwy, wiecie zanim to napiszę, przeczytam
pięćdziesiąt razy, pousuwam połowę, dopiszę, zredaguję to minie dużo czasu, ale
obiecuję doczekacie się.
Nienawidzę opisywać, bo zawsze myślę, że piszę nudnie, źle i po przeczytaniu pierwszego zdania postanowicie kliknąć krzyżyk przy karcie z moim blogiem, nie ważne, idźmy dalej.
Od zawsze interesował się sportem, więc nikogo pewnie nie zdziwi, że był w drużynie koszykarskiej, gdzie był jednym z najlepszych, nawet podpisał kontrakt, ale nie pytajcie o nazwę klubu, bo szczerze to nie moja bajka. Ważne, że jest szczęśliwy i się spełnia.
Tomek, o nim nie mogę dużo powiedzieć ponieważ szczerze nie ma co, znaczy jest, ale on nigdy nie lubił o sobie mówić. jego rodzice zginęli w wypadku przez co przez kilka miesięcy musiał przebywać w domu dziecka, ma brata który jest od niego starszy, ale nie mógł go zabrać do siebie dopóki nie skończył studiów. Jest typem człowieka który robi milion rzeczy na minutę, kocha tworzyć, budować, majsterkować, dlatego jest w tej chwili na 3 roku na robotyce? nie wiem jak to się nazywa, ale no zajmuje się robotami etc.
Poznaliście wszystkich najważniejszych, pewnie z niektórymi
się utożsamiacie, niektórych już nie lubicie, niektórzy są wam obojętni, ale to
w końcu moi przyjaciele, ważne ze dla mnie byli… cóż byli, są jedyną podporą
mimo, że minęło tyle lat.
Jestem do bani wiem! nie umiem opisywać ludzi, dlatego jeśli jeszcze coś chcecie wiedzieć to napiszcie okey.
Korzystając z okazji dziękuję za tyle komentarzy, nie
spodziewałam się że kogoś tak szybko zainteresuje moja historia. Widziałam także
wiele pytań na które z miłą chęcią wam odpowiem, ale myślę, że trochę później,
kiedy będą bardziej wiecie rzeczowe, bo wątpię żeby kogoś naprawdę interesowało
gdzie mieszkam, jak wyglądam, czym się zajmuję.
Mam nadzieję do usłyszenia, A
****
no i mamy pierwszy rozdział, mam nadzieję, że się podoba chociaż jest krótki i dziwny. Obiecuję, że następne będą lepsze ( mam nadzieję), dlatego mam nadzieję, że dacie mi szansę.Kiedy następny? nie wiem, mam nadzieję, że szybko ponieważ już go zaczęłam, ale wiecie chcę żeby był dobry, więc trochę czasu może minąć.
Mam prośbę mógłby każdy kto to czyta skomentować, chcę zobaczyć ile osób tak naprawdę to czyta, okay? Wiecie nie chcę robić szantaży typu x komentarzy = nowy rozdział, ale miło gdybyście jednak skomentowali, nawet źle, krytyka przeważnie dobrze na mnie działa, więc ;)
Do zobaczenia .x